NIE-POLECAM W TRÓJMIEŚCIE Restauracja Friends, czyli umrzesz z głodu zanim zamówisz!

Znasz to uczucie- umierasz z głodu i chcesz zjeść w miarę szybko coś dobrego? Tak było właśnie pewnego piątkowego wieczoru. Skręt w Piwną w Gdańsku no i pierwsza z brzegu knajpa to Restauracja „Friends”. Wchodzimy, burza w żołądku- to kiszki marsza grają, zanosi się też na burzę na dworzu, tym bardziej trzeba gdzieś się schronić. Gości nie za wiele, może z 5 osób na poziomie baru, na górze zajęty jeden stolik na kilka osób- ludzie jedzą, co tylko wzmaga nasz apetyt. Kelnerka szybko przyniosła karty, zanosi się nieźle! Czekamy… czekamy… czekamy. Mija jakieś 10 minut. W tym czasie inna kelnerka wzięła część brudnych naczyń ze stolika jedynych oprócz nas gości. Na nas nawet nie spojrzała- no tak, pewnie ta druga nas obsługuje. Mija kolejne 5 minut- „nasza” kelnerka przyniosła innym gościom napoje, na nas nawet nie spojrzała. Zawołaliśmy, poprosiliśmy o przyjęcie zamówienia. Odpowiedź: „Zaraz przyjdę”- „nasza” kelnerka zniknęła. Po 5 kolejnych minutach- w sumie minęło ponad 20 minut od wejścia (?!) postanowiliśmy wyjść. Nie było nam dane złożyć zamówienia… Czy to tylko nasza niecierpliwość? Czy może obsługa „Friends” nie jest „Friends” dla swoich klientów? Oceńcie sami!